środa, 5 czerwca 2013

01. Rozdział I { Into blue eyes. }

Pepper

Ociężale podniosłam się na łóżku i z pogardą zerknęłam na zegerek wskazujący godzinę siódmą.
   Znowu cały dzień jako duch w ciele, które było jak maska. Sztywna i zraniona. Nie pogodziłam się ze śmiercią mamy, chyba nigdy się nie pogodzę. Kim bym wtedy się stała? Kto tak szybko godzi się ze śmierciąbliskiej ci osoby? Westchnęłam i wstałam szeroko otwierając oczy. Pościeliłam łóżko i obejrzałam swoje dzieło. Narzuta sływała z dużego łoża, a poduszki ładnie pasowały. Super. Wzięłam rzeczy i poszłam przyszykować się do szkoły. Wkładając książki do torebki nie mogłam oderwać wzroku od okna. Tony powinien już tu być. Oby tylko nie pędził znowu jak wariat.
-Na co tak patrzysz? - usłyszałam za sobą.
Krzyknęłam na cały głos i odwróciłam się w podskoku do tyłu jednocześnie biorąc zamach na osobę za mną.
-Ała! -burknął Stark pocierając policzek.
Stał przede mną z plecakiem, w którym zawsze nosił zbroje. Kruczoczarne włosy sterczały w artystycznym nieładzie, a w błękitnych oczach było widać coś więcej. Jasne iskierki radości biegały tak i z powrotem żeby skomponować się z zadziornym uśmieszkiem. Przez chwilę miałam ochote zarzucić mu ręce na szyje i ... No wiecie o co mi chodzi! Prychnęłam i zarzuciłam torbę na ramie po czym ruszyłam na dół. Przeszkodził mi Tony, który zastąpił mi drogę.
-A ty dokąd? -spytał.
Uśmiechnęłam się i zmieniłam drogę. Szłam po schodkach na strych, a potem przez duży szklany otwór na dach. Potem stanęłam rozkładając ręce jak ptak. Stark nasunął maskę, ale mogłam przysiądz, że uśmiechnął się szeroko kiedy obojmował mnie w pasie żeby unieść się ze mną w powietrze.


Od kiedy wszyscy wiedzą kim są te trzy postacie: Iron Man, War Machine i Rescue, wcale nie żyje mi się łatwiej.
    Może nocne misje nie byłyby ciężkie gdybym nie musiała zostawiać ojca samego w domu? Ale przecież to agent FBI! I dorosły facet,  więc na sto procent potrafi o siebie zadbać. Wylądowaliśmy na chodniku przed szkołą. Kilka osób zagwizdało, było kilka uwag o jakiejś parze gołąbeczków itp., ale jakoś dzisiaj mnie to nie ruszało. Widziałam jak chłopcy rzucają krótkie spojrzenia na moją bluzke. Może mogłam akurat dzisiaj urać się inaczej?
    Ze smutkiem zauważyłam, że było jeszcze sporo czasu do pierwszej lekcji, więc zamiast próć szybko do przodu, szłam powoli u boku przyjaciela. Poprawka. Wczoraj coś się prawie stało, ale ktoś nam przeszkodził. Tak, to była panna Perfekcyjna Stane. Mam ochote przywalić jej miotłą woźnego w tę uśmiechniętą buźkę.
-Myślisz o wczoraj. - powiedział śmiało Tony.
Pokiwałam głową lekko zawstydzona. Jakim cudem swobodnie myślałam o chwili, w której mnie prawie pocałował?
-To nie miało tak wyglądać. No wiesz... Jesteś moją  najlepszą przyjaciółką. - powiedział obejmując mnie ramieniem.
Zaśmiałam się, a on musnął ustami mój policzek. Tak o! Bez skrępowania. Miałam wrażenie, że czas dookoła naz zamarzł, ale to tylko te kilka sekudn dłużyło się w nieskończoność.
-Spoko. -mruknęłam siadając na ławce pod klasą.
Tony odszedł na poszukiwanie Rhodey'a.


Tony


Ona zawsze taka będzie.
    Whitney zachowóje się jakby wiedziała jaką chwilę najłatwiej zepsuć. Szukałem swojego przyjaciela po całej szkole. Jak jedna osoba mogła zapaść się pod ziemię? Chodziłem po korytarzach i próbowałem zebrać myśli. Tak bardzo załowałem, że po korepetycjach dla Stane powiedziałem jej dokąd idę! "Muszę odebrać Pepper z zajęć.", mówiłem, ale ona chyba usłyszała tylko ime rudzielca. Owszem. Mogłem skłamać, że idę do Stark Tower, ale pewnie poszłaby za mną. Westchnąłem głośno i wpadłem do klasy historycznej. Bingo! James siedział na jednym z krzeseł i pisał coś żarliwie w zeszycie.
-Wątpię żeby Pepper doceniła to co napiszesz kiedy się spóźnimy i będzie musiała siedzieć z Happy'm i Kat. - zaśmiałem się i parsknąłem śmiechem.
W odpowiedzi kopnął mnie w piszczel kiedy tylko zbliżyłem się do niego.
-Czemu zawsze JA od was dostaje? - zapytałem się z jękiem.
Wzruszył ramionami i szybko zgarnął swoje rzeczy. Pobiegliśmy w stronę sali od hiszpańskiego. Spóźniliśmy się. Było już po dzwonku. Jedyne co mnie zdziwiło to to, że Pepper, która stała ZNOWU za karę pod klasą była prawie tak czerwona na twarzy jak jej włosy.
-Zabiję was. - warknęła na powitanie i nacisnęła klamkę.

6 komentarzy:

  1. Najs Najs Najs ;) Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach ten Tony .. jednym muśnięciem w policzek potrafi zelektryzować ;) Rozdział super , czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaaaj neeext ! pliss boskie !

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne!...Szkoda mi Pepper,mam wrażenie,że jest nieco zagubiona :-/ Ale rozdział genialny,czekam na więcej:-***

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,u mnie nowa notka:-) Zapraszam:-***

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! ;) Fajnie by było jakbyś zrobiła takie jakby "wspomnienie" tego wieczoru ,w którym się prawie pocałowali-chętnie bym o tym poczytała! ^ ^ Whitney jak zwykle irytująca,ale to już standard :P Czekam na więceeej! :>

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Nie wiem jeszcze kim jestem, ale mam ochote się szybko dowiedzieć :P