Jeden krok.
Jedno sporzenie.
Jedna łza spływająca bez pozwolenia po policzku.
Jednen wieczór, który wszystko zmienił.
Więc dlaczego ta biedna dziewczyna nie może odejść ?
Spojrzała na bezwładne ciało matki, które leżało na podłodze w salonie.
Krew była wszędzie, a ściany napierały na nią.
Przysięgła sobie, że dopadnie osobe, która to zrobiła.
Usłyszała wycie syren i zaszlochała.
Jeszcze wczoraj powstrzymała kosmitów od zawładnięcia światem.
Teraz nie ma już nic.
Syreny były jeszcze daleko, ale tuź obok niej pojawiła się sylwetka kobiety.
-Odejdź, Pepper. Nie możesz już nic zrobić. - szepnęła.
-Mamo... - dziewczyna spojrała ze łzami na kobiete przed nią. - Nie opuszczaj mnie. Ale... ty umarłaś.
Kobieta pokiwała głową.
-Nie zostaniesz sama, kochanie. Jest jeszcze Tony.
Uśmiechnęła się przez łzy.
Potem jej matka zniknęła, a ona przestała płakać.
Mijały dni, tygodnie, a ona nadal nie umiała zapomnieć.
Dlaczego ?
.
.
.
.
.
.
.
Bo cholernie ją to bolało.
AAAA WRÓCIŁAŚ ! PISZ DALEJ !
OdpowiedzUsuńKobieto ! Ciarki mnie przeszły ! Ile emocji w takiej krótkiej notce ! ^^ czekam na więcej informuj <3
OdpowiedzUsuńWow! Taka krótka, a jaka intrygująca! Czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział! Poinformuj mnie na moim blogu ,ok? <33
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji zapraszam do siebie - finał :3
OdpowiedzUsuńO jaciekręce!....Ale świetny ten prolog! Aż miałam dreszcze!...Pisz szybko następny rodział! :-**
OdpowiedzUsuńPS:
U mnie nowa notka:-)