Sorki , że dopiero teraz .Troche późno no nie ?Pisze rozdział chyba setny raz .Ughh !
*Tony*
Ranek .Przesiedziałem całą noc pod fantanną .Myślałem o Pepper .Ostatnie spojrzenie jakim szybko mnie obrzuciła .Bylo szczere i stabilne .Nagle ktoś pojawił się koło niego .To Rogue przeskoczyła fontanne i stanęła nad nim .
-Podnieś tyłek , wskakuj w puszke i leć do niej . - powiedziała biorąc się pod boki .- Czego się boisz ?
Spojrzałem na nią .Od czasu kiedy ją poznałem myślałem , że jest kompletną wariatką .Teraz ta wariatka miała więcej oleju w głowie niż ja .
-Czego się boję ?Tego , że kiedy na nią spojrzę ona znów będzie starą Pepper .Nie tą , która jest na mnie wściekła .
Dziewczyna najwidoczniej nie zrozumiała więc pośpieszyłem z wyjaśnieniami .
-Łatwiej będzie jej powiedzieć niektóre rzeczy gdy jest wściekła .- mruknąłem ,a ona tym razem pokiwała głową .
-Ten lęk cię zniszczy .- oznajmiła nagle zachrypniętym głosem .
Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na nią .
-O co ci chodzi ? - spytał .
Zobaczyłem łzy w jej oczach . Ona musiała przeżyć coś okropnego ,a ja sam nie musiałem o tym wiedzieć .Zamyśliłem się po czym wstałem .
-Nie wiem co przeżyłaś , ale wiem ... Że powinnienem ci podziękować gdy tylko wrócę .
Uśmiechnęła się gdy zbroja zaczęła się pojawiać na moim ciele .Wzbiłem się w powietrze .
-Powodzenia ! - odwróciła się i usiadła na murku fontanny .
*Pepper*
Siedziałam w altance za domem ukrywając się przed deszczem .Śniłam dzisiaj bardzo dziwny sen .Trwała w nim wojna .Byłam już drorsła , a Tony i Rhodey pokłócili się o ... Whitney .Rano obudziłam się z oczami wilgotnymi od płaczu i suchymi policzkami .Potem begałam i próbowałam zapomnieć , ale ...To nic nie dało .Wręcz przeciwnie .Wspomnienie snu nasiliło się z wyraźniejszymi szczegółami .Wyszłam z altany stając w deszczu .Poczułam go na odsłoniętej skórze .Nie byłam ubrana jak zwykle .Dzisiaj dodałam tylko kapelusz .Wyczułam , że ktoś mnie obserwuje ...Udałam , że tego nie zauważyłam i kucnęłam pod rozłożystym drzewem w rogu ogrodu .I wtedy osoba , która na nim czekała przygwozdziła mnie do ziemi .Był to młody mężczyzna .Wyróżniały go czerwone tęczówki .Poczyłam metal na swojej tali .Spuściłam wzrok .Kij ? No , super !
-Przepraszam , madame , ale takie dostałem zadanie . - powiedział z francuskim akcentem .
Z kija zaczęły wydobywać się opary ,a ja mimo iż starałam się wstrzymać oddech nie mogłam tak dłużej ...
O dziwo obudziłam się na miękkim materacu białego łóżka .Pokój był cały biały .Nie znalazłam tam ani żadnego innego koloru niż ten .Zamrugałam i skapnęłam się , że mam na sobie białą sukienkę .Jakim cudem ?! Chyba muszę sobie z kimś pogadać !Zauważyła jeszcze jeden szczegół .Mianowicie...Sukienka należąła do niej .Tak jak oszydełkowany plecak na krześle przed toaletką .Wyskoczyłam z łóżka i jednym ruchem je pościeliłam .Co jak co , ale skoro tak tu wygodnie to warto nie bałaganić .Odsłoniłam zasłony i zobaczyłam piękny widok na bogaty ogród .Hmmm...Marzyłam o takim domu , a nawet nie zobaczyłam całej jego części .Na boso podszedłam do dwuskrzydłowych , białych drzwi i nacisnęłam klamkę .Ponownie się zdziwiłam .Były otwarte .
*Tony*
Zdesperowany latałem po całym Nowym Jorku .Nigdzie nie mogłem znaleźć Pepper .Zastanawiałem się gdzie jeszcze mogła pójść ...Wylądowałem w jej salonie .Nie wiem czemu , ale mój wzrok od razu padł na kawałek papieru na stoliku .Odgiąłem kartkę i przeczytałem krótką wiadomość .
" Jest bezpieczna .Wyjaśnienia później .Powiedz X-Menom , że powrócił Magneto "
Gambit
Nie miałem pojęcia o co chodzi .Z jednej strony miałem potrzebe nadal szukać , a z drugiej ... Posłuchać tego kogoś .Mój pancerz zniknął i pobiegłem do pokoju Pepper .Był tam taki rozpiernicz , że nie dało się ruszyć nogą .Szafy były pootwieane , ciuchy walały się na podłodze , a drzwi do łazienki były szeroko otwarte .Brakowało plecaka na wieszaku w rogu i szczoteczki .Czy Pepp wyszła dobrowolnie ?A może ktos to misternie przygotował ? Może nie wiedziała co robi i sama przyszła do porywacza lub ... opiekuna ?Różne myśli kotłowały się w mojej głowie .
*Rogue*
Położyłam rękę na ramieniu Logana i nachyliłam się w stronę Starka .
-Poradzimy sobie . - szepnęłąm
http://life-by-rogue.blogspot.com/
Suuuper! Bardzo ciekawe,ja mam nadzieje,że Pepper nic nie będzie....czekam na dlaszy ciąg :-)
OdpowiedzUsuńObiecuje , że cię nie zawiode ;>
UsuńŚwietnie!....już nie moge się doczekać :-)
UsuńHej :)
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie. Ruda jak widać mądrzejsza od geniusza, no zdarza się ;D Dobrze, że się pofatygował na poszukiwania, chociaż i tak Jej nie znalazł... Mam nadzieję, że w końcu się uda. Ale gdzie Pepper w ogóle jest? No bo biały pokój... Od razu pomyślałam o White Queen, ale liścik od Gambita sugeruje, że to sprawka Magneto. Nie wiem, może jest na tej Jego wyspie/kraju? To coś co się nazywało Genoshia czy jakoś tak ? ;D
I po co mu w ogóle Pepper?! Przecież ona nie jest mutantką. Chyba... Albo chce coś wymusić na Starku i wie, że jest dla niego ważna? Proszę dodaj następny rozdział bo ciekawość mnie zje mnie żywcem! ;D
Zapraszam tutaj,, dodałam rozdział, w którym (na razie małą) rolę zdobył Człowiek Żelazko: http://soo-heilari-avengers.blogspot.com/2013/02/rozdzia-3.html ;D
Pozdrawiam, Ravenna
Hmmm...Mam już zarys tego rozdziału w głowie , ale nie wiem jak się za niego zabrać ;/Super napisane , Rav . :)
UsuńSuper ,super, super! :D Już nie mogę się doczekać kolejnej notki! :**
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie , trochę się na komplikowało ale to dobrze bo jest ciekawej ^^ Zapraszam też do siebie ;)
OdpowiedzUsuń