piątek, 22 lutego 2013

23.Poradzimy sobie .

Sorki , że dopiero teraz .Troche późno no nie ?Pisze rozdział chyba setny raz .Ughh !


*Tony*

Ranek .Przesiedziałem całą noc pod fantanną .Myślałem o Pepper .Ostatnie spojrzenie jakim szybko mnie obrzuciła .Bylo szczere i stabilne .Nagle ktoś pojawił się koło niego .To Rogue przeskoczyła fontanne i stanęła nad nim .

-Podnieś tyłek , wskakuj w puszke i leć do niej . - powiedziała biorąc się pod boki .- Czego się boisz ?
Spojrzałem na nią .Od czasu kiedy ją poznałem myślałem , że jest kompletną wariatką .Teraz ta wariatka miała więcej oleju w głowie niż ja .
-Czego się boję ?Tego , że kiedy na nią spojrzę ona znów będzie starą Pepper .Nie tą , która jest na mnie wściekła .
Dziewczyna najwidoczniej nie zrozumiała więc pośpieszyłem z wyjaśnieniami .
-Łatwiej będzie jej powiedzieć niektóre rzeczy gdy jest wściekła .- mruknąłem ,a ona tym razem pokiwała głową .
-Ten lęk cię zniszczy .- oznajmiła nagle zachrypniętym głosem .
Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na nią .
-O co ci chodzi ? - spytał .
Zobaczyłem łzy w jej oczach . Ona musiała przeżyć coś okropnego ,a ja sam nie musiałem o tym wiedzieć .Zamyśliłem się po czym wstałem .
-Nie wiem co przeżyłaś , ale wiem ... Że powinnienem ci podziękować gdy tylko wrócę .
Uśmiechnęła się gdy zbroja zaczęła się pojawiać na moim ciele .Wzbiłem się w powietrze .
-Powodzenia ! - odwróciła się i usiadła na murku fontanny .

*Pepper*

Siedziałam w altance za domem ukrywając się przed deszczem .Śniłam dzisiaj bardzo dziwny sen .Trwała w nim wojna .Byłam już drorsła , a Tony i Rhodey pokłócili się o ... Whitney .Rano obudziłam się z oczami wilgotnymi od płaczu i suchymi policzkami .Potem begałam i próbowałam zapomnieć , ale ...To nic nie dało .Wręcz przeciwnie .Wspomnienie snu nasiliło się z wyraźniejszymi szczegółami .Wyszłam z altany stając w deszczu .Poczułam go na odsłoniętej skórze .Nie byłam ubrana jak zwykle .Dzisiaj dodałam tylko kapelusz .Wyczułam , że ktoś mnie obserwuje ...Udałam , że tego nie zauważyłam i kucnęłam pod rozłożystym drzewem w rogu ogrodu .I wtedy osoba , która na nim czekała przygwozdziła mnie do ziemi .Był to młody mężczyzna .Wyróżniały go czerwone tęczówki .Poczyłam metal na swojej tali .Spuściłam wzrok .Kij ? No , super ! 

-Przepraszam , madame , ale takie dostałem zadanie . - powiedział z francuskim akcentem .
Z kija zaczęły wydobywać się opary ,a ja mimo iż starałam się wstrzymać oddech nie mogłam tak dłużej ...


O dziwo obudziłam się na miękkim materacu białego łóżka .Pokój był cały biały .Nie znalazłam tam ani żadnego innego koloru niż ten .Zamrugałam i skapnęłam się , że mam na sobie białą sukienkę .Jakim cudem ?! Chyba muszę sobie z kimś pogadać !Zauważyła jeszcze jeden szczegół .Mianowicie...Sukienka należąła do niej .Tak jak oszydełkowany plecak na krześle przed toaletką .Wyskoczyłam z łóżka i jednym ruchem je pościeliłam .Co jak co , ale skoro tak tu wygodnie to warto nie bałaganić .Odsłoniłam zasłony i zobaczyłam piękny widok na bogaty ogród .Hmmm...Marzyłam o takim domu , a nawet nie zobaczyłam całej jego części .Na boso podszedłam do dwuskrzydłowych , białych drzwi i nacisnęłam klamkę .Ponownie się zdziwiłam .Były otwarte .


*Tony*

Zdesperowany latałem po całym Nowym Jorku .Nigdzie nie mogłem znaleźć Pepper .Zastanawiałem się gdzie jeszcze mogła pójść ...Wylądowałem w jej salonie .Nie wiem czemu , ale mój wzrok od razu padł na kawałek papieru na stoliku .Odgiąłem kartkę i przeczytałem krótką wiadomość .



" Jest bezpieczna .Wyjaśnienia później .Powiedz X-Menom , że powrócił Magneto "

Gambit


Nie miałem pojęcia o co chodzi .Z jednej strony miałem potrzebe nadal szukać , a z drugiej ... Posłuchać tego kogoś .Mój pancerz zniknął i pobiegłem do pokoju Pepper .Był tam taki rozpiernicz , że nie dało się ruszyć nogą .Szafy były pootwieane , ciuchy walały się na podłodze , a drzwi do łazienki były szeroko otwarte .Brakowało plecaka na wieszaku w rogu i szczoteczki .Czy Pepp wyszła dobrowolnie ?A może ktos to misternie przygotował ? Może nie wiedziała co robi i sama przyszła do porywacza lub ... opiekuna ?Różne myśli kotłowały się w mojej głowie .


*Rogue*

Położyłam rękę na ramieniu Logana i nachyliłam się w stronę Starka .

-Poradzimy sobie . - szepnęłąm



http://life-by-rogue.blogspot.com/


7 komentarzy:

  1. Suuuper! Bardzo ciekawe,ja mam nadzieje,że Pepper nic nie będzie....czekam na dlaszy ciąg :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    Robi się ciekawie. Ruda jak widać mądrzejsza od geniusza, no zdarza się ;D Dobrze, że się pofatygował na poszukiwania, chociaż i tak Jej nie znalazł... Mam nadzieję, że w końcu się uda. Ale gdzie Pepper w ogóle jest? No bo biały pokój... Od razu pomyślałam o White Queen, ale liścik od Gambita sugeruje, że to sprawka Magneto. Nie wiem, może jest na tej Jego wyspie/kraju? To coś co się nazywało Genoshia czy jakoś tak ? ;D
    I po co mu w ogóle Pepper?! Przecież ona nie jest mutantką. Chyba... Albo chce coś wymusić na Starku i wie, że jest dla niego ważna? Proszę dodaj następny rozdział bo ciekawość mnie zje mnie żywcem! ;D

    Zapraszam tutaj,, dodałam rozdział, w którym (na razie małą) rolę zdobył Człowiek Żelazko: http://soo-heilari-avengers.blogspot.com/2013/02/rozdzia-3.html ;D

    Pozdrawiam, Ravenna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm...Mam już zarys tego rozdziału w głowie , ale nie wiem jak się za niego zabrać ;/Super napisane , Rav . :)

      Usuń
  3. Super ,super, super! :D Już nie mogę się doczekać kolejnej notki! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie , trochę się na komplikowało ale to dobrze bo jest ciekawej ^^ Zapraszam też do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Nie wiem jeszcze kim jestem, ale mam ochote się szybko dowiedzieć :P